poniedziałek, 29 października 2012

remont, remont, remont...:)

Mój nowiutki salonik :)
 Ale po kolei na początek był parkiet - cyklinowanie, kitowanie i lakierowanie. Potem ściany - malowanie.
A potem odnawianie, przerabianie mebelków i szycie innych takich różnych:). A teraz jest tak, troszkę jeszcze pusto, jeszcze nie wszystko jest, ale już mi się podoba i jestem zadowolona.

Kawałek starego stołu
I ten sam odmalowany

Jedno ze starych krzeseł i meblościanka, która została kompletnie rozebrana, a z jej części powstały nowe mebelki
I nowe krzesełka

Jedna z poskładanych szafek, reszta też wkrótce się pojawi w salonie :)
I jeszcze lampa, tak okropnie wyglądała kiedyś
A oto nowa jej odsłona, jeszcze nie w całości, bo brakuje żarówek :)
Kanapa również odnowiona, ale starego jej oblicza nie posiadam




 I inne historie salonowe


Szyję i maluję jeszcze podusie na krzesełka, na razie gotowe tylko jedno


To byłoby na tyle, wkrótce ciąg dalszy :)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich zakopanych w śniegu, bo u nas totalna śniegowa masakra, a ja to bym chciała jeszcze troszkę pięknej, czerwono-żółtej, słonecznej, ciepłej jesieni eehhh...





2 komentarze:

  1. Witam:) Napracowałaś się niesamowicie i wszystko wyszło świetnie ale najbardziej podobają mi się krzesła i ta podusia rewelacja! :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wronko powiem to jeszcze raz, dotychczasowy remont wyszedł pięknie, jestem pełna podziwu dla Twojej wyobraźni i umiejętności nadawania starym, często zniszczonych rzeczom nowego charakteru oraz przeznaczenia:):)

    OdpowiedzUsuń