środa, 27 października 2010

krzyżyk za krzyżykiem

Nowa rzecz się tu pojawi teraz. To na dowód mojej wszechstronności (ach ma wrodzona skromność :) ), a może nawet bardziej tego, że na dłuższą metę robienie jednej i tej samej rzeczy jest dla mnie okropnie męczące :). Dlatego też urozmaicam sobie życie robiąc wszystko co mi się podoba i do czego mam odpowiednie warunki i narzędzia :).
Tym razem chwalę się malutkimi krzyżykami :).


Wszystkie te maleństwa wylądowały na ubrankach jednej małej Pyzuni, która jak na małą Pyzę przystało już z nich wyrosła :). Gdzieś jeszcze w otchłaniach mulinowo-kanwowych czają się kurki czekające na ostatni szlif. Gdakają i gdakają, ale jeszcze jajek żadnych nie zniosły to znaczy, że mogą jeszcze poczekać :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz