Ale od razu zobaczyłam w niej potencjał i nabyłam za całe 30 zł - szaleństwo.
Rozebrałam, pomalowałam, zszyłam, owinęłam i mam teraz taką różową (coś ten kolor za mną łazi ostatnio), ładniutką lampkę przykanapową.
I już stojąca w miejscu swojego przeznaczenia.
A żeby tchnąć troszkę przedświątecznego klimatu dodam iż też jajeczka maluję pilnie, a oto dowód w trakcie prac wykonany.
Pozdrawiam kolorowo i słonecznie (może wreszcie też i wiosennie niebawem).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz