W moje ręce wpadły ostatnio dwa pudełka. Jedno malutkie blaszane po pierniczkach w sam raz będzie się nadawało na herbatkę.
Tak wyglądało jeszcze przed zmianą.
Te widoczne smugi to podkład, dopiero jak go nałożyłam to wpadłam na to, żeby zrobić zdjęcie:).
A tak wygląda teraz
A drugie to tuba po winie, jak znalazł na makaron spaghetti :).
Oczywiście maki:).
Pozdrawiam!
Całkiem sympatyczna metamorfoza pudełeczka. Też posiadam takie pudełeczko po toruńskich piernikach,jednak jeszcze nie jest pomalowane :)
OdpowiedzUsuńMaki jak zwykle piękne. Bo ja taka makowa jestem ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ornament na małej puszce. Wyszła fajnie. Ja bym tylko nie ciapała na czerwono wieka, a zostawiła białe. Ale to tylko tak mi się nasunęło. Sama chciałabym mieć taki pojemniczek na ulubioną herbatkę ;-)
Ja też jestem z tych makowych:). A z tą czerwona farbą, to był impuls, którego nie potrafiłam przegonić, nawet nie pamiętam czy mi się nie podobało z tym białym czy co:). Ja trzymam w niej herbatkę dla dziadka;D tak się nazywa, dostałam na urodziny:)
OdpowiedzUsuń