piątek, 20 czerwca 2014

Może uda się kiedyś wrócić...

Na początek pokażę co udało mi się zrobić jeszcze od marca do maja. Jest tego bardzo niewiele, a w zasadzie jak na mnie to niemal nic, ale po pierwsze już naprawdę ledwo się kulałam, a po drugie jak zrobiłam jeszcze jakiś drobiazg przy okazji to nie miałam już sił na sfotografowanie go.
Kurczaki... to była taka charytatywna akcja, o którą zostałam poproszona, a pieniążki z ich sprzedaży poszły na szczytny cel.


I poducha szyta trochę na raty, ale musiałam coś z sobą zrobić jak jeszcze byłam w stanie :).

A oto najważniejsze Dzieło, tym razem stworzone nie tylko przeze mnie, ale do spółki wraz z Mężem moim. Powstawało długo, jak dla mnie baaaardzo długo i wśród różnych niedogodnień i poświęceń. Ale w końcu 27.05 o godzinie 12:42 ujrzało światło dzienne :).

Tak więc cały mój świat teraz kręci się wokół tej Maleńkiej Istoty, ale wrócę, nie widzę innej opcji, bez "tworzenia" długo nie wytrzymam :).
Pozdrawiam!



2 komentarze:

  1. To dziecko ma potówkę. Kto ubiera tak dziecko w jakieś grube kaftaniki???!!! Lekko i przewiewne. Ono sie ugotuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm...nie mam pojęcia gdzie szanowny Anonim dostrzegł "tę potówkę". Ale dziękuję za dobre rady ;). Pozdrawiam

      Usuń