piątek, 29 stycznia 2010

Pudełko, albo może kosz :)

Nareszcie to zrobiłam!! :)
Namęczyłam się troszkę przy tym, nie powiem, że nie. Wczoraj siedziałam chyba 4 godziny i plotłam, i plotłam, i plotłam (nie mylić z gadaniem :) ). Ale w końcu uplotłam i mimo iż minimalnie się przekrzywił, to jestem z niego bardzo zadowolona. Można śmiało robić takie właśnie ze stelażem, bo dzięki temu koszyk nawet bez malowania i lakierownia jest naprawdę bardzo stabilny, masywny i wytrzymały, no i przede wszystkim równiusieńki :). Teraz marzy mi się więcej takich koszy, drewniana konstrukcja i komoda prawie jak wiklinowa gotowa! Może kiedyś uda mi się coś takiego wykombinować :). A na razie prezentuję moje dzieło w stanie surowym - nie pomalowanym :)

1 komentarz:

  1. Pięęęknie Ci to wyszło. Mi się własnie dziś zaczął marzyć taki koszyk.Ale puki co to ja rurek nie potrafię nawet skręcać..ahhh

    OdpowiedzUsuń